
Ostatnio doszłam do wniosku, że Malta zaskakująco często występuję w moim życiu. Uwielbiam herbatniki maltańskie, kruche ciastka pokryte słodką czekoladą. Będąc w Poznaniu zobaczyłam jezioro Maltańskie , a moja znajoma ma puchatego maltańczyka, którego bardzo rozpieszcza. Jeżeli dodam, że mój tato używał do budowy zaprawy murarskiej zwanej na Śląsku- malta to sami przyznacie, że uzasadnionym naszym krokiem była chęć odwiedzenia państwa, którego nazwa wielokrotnie pojawiała się w moim życiu. Lecimy do Malty, by sprawdzić czy któreś z wyżej wymienionych rzeczy ma cos wspólnego z Maltą.
Znajdujemy bezpośrednie loty z Katowic na Maltę w cenie 430 zł za osobę w obie strony z małym bagażem podręcznym. Podróż zajmuje około 2 godzin i 20 minut.
Malta to państwo wyspiarskie na Morzu Śródziemnym, jedno z najmniejszych krajów w Europie i na świecie. Kraj mały, ale wyjątkowy i bardzo słoneczny, dosłownie i w przenośni. Nic więc dziwnego, że Malta przywitała nas słońcem.
Dobre drogi zachęciły nas do wypożyczenia małego sprytnego auta, którym pomimo lewostronnego ruchu ulicznego objechaliśmy całą Maltę oraz jej sąsiednią wyspę Gozo. Niewielkie odległości między kolejnymi punktami na turystycznych mapach ułatwiają logistykę, w ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie objechać całą Maltę. Oczywiście my podzieliliśmy wyspę na części i oddaliśmy się przyjemności zwiedzania starożytnych miast, tajemniczych jaskiń i lazurowych plaż. Poniżej znajdziecie gotowy plan zwiedzania Malty, z jej najważniejszymi top atrakcjami oraz jednodniowym wypadem na siostrzaną wyspę Gozo i Comino. Proszę zaparz sobie pyszną kawę lub herbatę i zapraszam w piękną podróż.
Na początku napiszę o wypożyczeniu auta na Malcie. Wiele osób, również my zastanawiają się nad tym czy wypożyczyć auto. Oczywiście mnóstwo osób będzie obawiało się dodatkowych opłat związanych z zostawieniem zadatku, z dodatkowym ubezpieczeniem i z koniecznością posiadania karty kredytowej (nie debetowej) Nie tym razem. Na Malcie skorzystaliśmy z oferty, która nie wymagała od nas tych wszystkich zabezpieczeń a koszt auta na cały tydzień to 160 euro plus 300 zł za paliwo. Polecam! Kontakt do ojca i syna Whatts App tel (356994617690)
Na Malcie jeździ się po angielsku, czyli po lewej stronie. Jeśli myślisz o wynajęciu samochodu, musisz wziąć ten aspekt również pod uwagę. Latem ruch jest duży, zwłaszcza przez kurorty, gdzie uliczki są wąskie i kręte, a liczba miejsc parkingowych ograniczona. Ale niech was to nie zniechęca. Tutaj kultura poruszania się po drogach jest wysoka. Należy zwrócić uwagę na miejsce do parkowania. Zaznaczone miejsca parkingowe na żółto należą do miejscowych, natomiast turyści parkują przy białych oznaczeniach na jezdni.
Dzień pierwszy
W godzinach wieczornych, po lekkim opóżnieniu lotu przyjeżdżamy do naszego hotelu. Porto Azzurro Aparthotel https://portoazzurro.com.mt/)



Za 7 dniowy pobyt płacimy 1570 zł ( bez posiłków). Mamy zaplecze kuchenne, gdzie codziennie możemy przygotować sobie śniadania, również na ciepło. Wieczorem idziemy na spacer po Xemxija miejscowości w której się zatrzymaliśmy.

Pod względem turystycznym Malta oferuje wiele możliwości spędzania wolnego czasu: dzięki bardzo przyjaznemu klimatowi można spędzać czas na plaży przez prawie 6 miesięcy w roku. Oprócz pięknych krajobrazów, które można tu znaleźć, Malta to także kraj o bogatej przeszłości historycznej, z architekturą i kulturą wartą odkrycia. Kolejnego dnia jedziemy do Valletty.
Dzień drugi
Valletta
Ten dzień zaczęliśmy od spaceru po Valletcie. Od naszego miejsca, jest to odległość zaledwie 20 km. Po śniadaniu nie śpiesząc się wcale, wszak jesteśmy na urlopie, wsiadamy do naszego wypożyczonego auta i pokonując trasę lewostronnym ruchem dojeżdżamy do stolicy Malty. Tak, tak- Valletta to najmniejsza stolica w Unii Europejskiej, zajmująca powierzchnię niespełna 1 km². Całe miasto, ze wschodu na zachód i z północy na południe, można obejść w godzinę. Ale mimo to atmosfera panująca wewnątrz murów twierdzy, architektura budynków, ulice ze sklepami i tarasami oraz rzesza turystów sprawiają, że Valletta jest prawdziwą europejską stolicą. Valletta na każdym kroku dostarcza historii, których odkrywanie jest przyjemnością. Valletta nazywana jest muzeum pod gołym niebem – na jej terenie mieści się ponad 320 zabytków, co czyni ją jednym z najbardziej zagęszczonych w zabytki obszarów w Europie. Gdy tylko wjechaliśmy do tego pięknego miejsca, poczuliśmy, że wkroczyliśmy do innego świata, ze średniowieczną atmosferą. To grube mury otaczające Vallettę sprawiają wrażenie wciąż ufortyfikowanego miasta.
Trzy Miasta – Birgu (Vittoriosa), Cospicua, Senglea
Pierwszym celem naszego zwiedzania jest wybranie się do Birgu. Jest to jedno z 3 miast leżących po drugiej stronie wybrzeża sąsiadującego z Vallettą. Idziemy w stronę Grand Harbor, ponieważ z tego miejsca można łatwo dotrzeć na drugą stronę. Opcje są dwie. Można przepłynąć promem, który zatrzymuje się w porcie Cospicua lub wybrać podróż Luzzu, tradycyjną maltańską łodzią, bardzo kolorową i klimatyczną. Łódki luzzu zatrzymują się bezpośrednio w Birgu. My wybieramy tę drugą opcję. Płyniemy małą maltańską łódką luzzu. Jest to wyjątkowe i bardzo ciekawe doświadczenie. Wycieczka na drugi brzeg kosztuje 2 euro/os.



Birgu (znane również jako Città Vittoriosa – „Zwycięskie Miasto”) jest najbardziej turystycznym miastem spośród 3. My nie bardzo mamy czas, aby odwiedzić wszystkie 3 miasta. Płyniemy tylko do Birgu. Miasto bardzo nam się podoba, odkrywamy bardziej autentyczną, cichszą Maltę. Birgu oferuje prawdziwą perspektywę na kulturę i historię Malty, z piękną architekturą, fortyfikacjami, średniowiecznymi uliczkami i portem z wieloma łodziami. Spacer tutaj jest dla nas ciekawym doświadczeniem.


Wracając na drugi brzeg do Valletty wjężdżamy na górę windą Barrakka. Wjazd kosztuję 1 euro, natomiast jadąc w dół nie zapłacimy ani centa.

Winda Barrakka pierwotnie powstała w roku 1905 i działała nieprzerwanie do roku 1973. 10 lat później ją rozebrano, a w roku 2009 zdecydowano o wybudowaniu nowej. Podstawowym założeniem było ułatwienie dostępu turystów, przypływających statkami do Wielkiego Portu, do Górnych Ogrodów Barrakka. I chyba się udało, ponieważ z windy korzysta wielu turystów. Konstrukcja ma 58 metrów, wykonana jest z betonowego stelaża otoczonego aluminiową siatką. Czas przejazdu wynosi około 23 sekundy.
Górne Ogrody Barrakka
Górne Ogrody Barrakka to ogród położony w centrum Valletty, z pięknymi kwiatami, łukami i ławkami. Stąd roztacza się piękny widok na Wielki Port i miasta: Birgu, Cospicua i Senglea.
Słynne w tym ogrodzie są odgłosy armat i salw, które odbywają się codziennie o godzinie 12:00 i 16:00 (z wyjątkiem świąt). Wydarzenie nosi nazwę Baterii Salutingu. Kiedyś służyły do salutowania obcym statkom, dziś armaty zostały odrestaurowane, aby przywrócić odrobinę dawnej Valletty.
Żołnierze w strojach tradycyjnych “odpalają” armaty ustawione na dolnym tarasie ogrodów. Na tle pięknego portu robi naprawdę fajne wrażenie. Szczerze polecam.


Spacerując dalej docieramy do Katedry św. Jana.
Katedra św. Jana
Jest najważniejszą atrakcją turystyczną Valletty. Chociaż kościół nie ma imponującej fasady, za murami kryje się prawdziwy skarb, z oszałamiającym wnętrzem.

W niedzielę i publiczne święta Konkatedra jest zamknięta dla zwiedzających. Najlepiej zwiedzać ją od poniedziałku do piątku. Otwarta jest od 9:30 do 16:30 (ostatnie wejście o 16:00). Za wstęp do Konkatedry osoba dorosła zapłaci 15 euro, otrzymując przy wejściu audio przewodnik w języku polskim, który naprawdę się tutaj przydaje. Aby wejść do kościoła, należy przestrzegać zasad ubioru i mieć zakryte ręce i nogi. Jednocześnie kobietom nie wolno nosić obcasów, aby nie uszkodzić podłogi.
Zaraz po wejściu do wnętrza uderza niesamowity blask i przepych, które powalają na kolana. Gdzie nie spojrzysz, tam arcydzieło. Każdy fragment powierzchni pokryty został misternymi zdobieniami. Są wszędzie, na sklepieniu, ścianach, kolumnach, portalach. Nawet posadzka to dzieło sztuki, stąpanie po którym może wywoływać mieszane odczucia i właściwie to chciałoby się przejść bokiem, co jest niemożliwe, bo marmurowe, upamiętniające znakomite osobistości nagrobne płyty Rycerzy Zakonu Joanitów pokrywają całą posadzkę Konkatedry Św. Jana.




Filary i ściany kościoła pokryte są imponującymi złotymi dekoracjami.
W Oratorium można podziwiać największy obraz Caravaggia , przedstawiający Ścięcie św. Jana Chrzciciela. Jest to nie tylko jeden z najbardziej udanych obrazów mistrza, ale też jedyny, na którym Caravaggio się podpisał. Jego rozmiary są potężne, gdyż obraz mierzy 361 na 520 cm.

Carravaggio był członkiem Zakonu Maltańskiego, a jego pobyt na Malcie związany była z ucieczką z Włoch przed czekającym tam na niego wyrokiem śmierci. Drugim z obrazów, które można tutaj podziwiać jest obraz „Święty Hieronim”.

Po wyjściu Katedry idziemy na długi spacer ulicą Republik Street.
Ulica Republiki i ulica Handlowa
Najbardziej turystyczna ulica w Valletcie to Republic Street . Znajdziesz tu wiele sklepów (z odzieżą i pamiątkami), restauracji i barów. Spacerując ulicami Malty wzrok przykuwają maltańskie drewniane, kolorowe balkoniki. Nazywane są one tutaj „gallarija„. Drewniany balkon (il-gallarija) – cudowna ozdoba maltańskich kamienic, wygląda jak urocze pudełeczko doklejone do ściany budynku. Przez to, że balkony występują w różnych kolorach, wnoszą pozytywną energię do miast i miasteczek, łamią monotonię murów z jasnego kamienia. Trudno się zdecydować, który kolor balkonu wygląda najlepiej w zestawieniu z jasną tonacją piaskowca. Zapewne nieraz zastanawialiście się, skąd taki pomysł i jaki cel ma tworzenie takich całkiem zabudowanych balkonów?
Trend kolorowych balkonów pojawił się w stolicy Valletcie około XVIII wieku. Następnie rozszerzył się na Mdinę i inne miasta aż dotarł do innych wiosek. Istnieje kilka wersji na temat tego, dlaczego balkony są kolorowe. Główny wątek fabularny związany jest z kulturą afrykańską, wywodzącą się z Maroka. Według kultury arabskiej balkony miały umożliwiać kobietom widok na okolicę bez bycia obserwowanymi przez inne osoby. Słowo „balkon” pochodzi od arabskiego „muxrabija” i oznacza „miejsce obserwacji”. Było to więc miejsce, w którym kobiety mogły po prostu obserwować, co dzieje się na zewnątrz, a jednocześnie nie narażać się na spojrzenia obcych mężczyzn.
Przez wiele lat balkony odgrywały ważną rolę w różnicowaniu klas społecznych mieszkańców – balkony z największą liczbą ozdób należały bowiem do najbogatszych. Te najprostsze należały do ludzi z niższych warstw społecznych. Początkowo używano tylko beżu, bieli, zieleni i jasnożółtego. W dzisiejszych czasach możliwe jest wykorzystanie wszystkich rodzajów kolorów, a im bardziej kolorowy jest balkon, tym większą uwagę przyciąga.
Prawie wszystkie balkony mają u dołu specjalne podpory, zwane saljaturi. Służą jako podpora, ale pełnią także funkcję elementu dekoracyjnego.
Bardzo często zdarza się, że podpory mają przestraszone i groźne twarze, ponieważ mieszkańcy wierzyli, że stanowią one sposób na odparcie złego oka.
Można również znaleźć filary wykonane z kwiatów, delfinów, lwów, smoków lub prostych kamieni do podparcia.








Dzwon (the Siege Bell Memorial)
Wznoszący się nad Wielkim Portem pomnik w formie Dzwonu symbolizuje los wielu ludzi, którzy walczyli i zginęli za Maltę podczas drugiej wojny światowej. Został zbudowany w 1992 roku – na 50. rocznicę otrzymania przez Maltę Krzyża Jerzego jako dowód męstwa okazywanego podczas ataków na wyspę w latach 1940-1942. Dzwon ma upamiętnić śmierć ponad 7 tys. osób. U jego podstawy znajdują się tablice pamiątkowe oraz cokół, na którym znajduje się katafalek. Można tam zobaczyć pomnik „Nieznanego Żołnierza”, symbolizujący wszystkich poległych na wojnie. W czasie gdy my odwiedzamy Vallettę dzwon jest w trakcie remontu.

Pjazza Teatru Rjal
Kolejnym miejscem przykuwającym naszą uwagę jest Pjazza Teatru Rjal. To teatr na wolnym powietrzu wybudowany w miejscu XIX-wiecznego Royal Opera House. Przez wiele lat Royal Opera House w Valletcie był miejscem, gdzie odbywały się główne przedstawienia teatralne i operowe, tu przybywali oficerowie wojskowi, wielbiciele brytyjskiej rodziny królewskiej i Malty, aby cieszyć się inscenizowaną rozrywką na najwyższym poziomie. Podczas II wojny światowej opera została ponownie zniszczona – przetrwało kilka korynckich kolumn. Po wielu próbach odbudowy opery, w 2006 roku rząd ogłosił propozycję przebudowy terenu, aby zapewnić nową lokalizację dla Izby Parlamentu. Pomysł ten nie spotkał się z przychylnym odbiorem, w związku z czym ostatecznie na terenie dawnej opery powstał teatr pod gołym niebem – Pjazza Teatru Rjal. Został oficjalnie zainaugurowany 8 sierpnia 2013 roku. Odbywają się tutaj cyklicznie imprezy kulturowo- edukacyjne.

Wracamy pełni wrażeń i doznań estetycznych do hotelu póżnym wieczorem. To niesamowite miejsce- Valletta, zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1980 roku i jest idealnym miejscem na spacery i zagubienie się wśród licznych wąskich uliczek .
Dzień trzeci
Mdina
Tak jak pisałam Malta ma mnóstwo miejsc do zobaczenia. Dzisiaj jedziemy do Mdiny, dawnej stolicy Malty. Po dotarciu na miejsce przechodzimy do miasteczka przez główną bramę. Do miasta nie można wjechać żadnym środkiem transportu oprócz dorożki. Mogą tutaj wjeżdżać tylko mieszkańcy, których obecnie jest około 300 osób. To miasto nazwane także Cichym Miastem otoczone jest wysokimi murami. Wędrując labiryntem alejek, rozkoszujemy się jego spokojnym urokiem. Spacer kamiennymi uliczkami po tym starożytnym mieście pozwala w pełni zanurzyć się w minionej epoce. Tutaj poczułam się jak średniowieczna arystokratka, spacerując między budynkami należącymi do rodzin szlacheckich.


Brama Mdina przy wjeździe do miasta jest prawdopodobnie najbardziej znaną atrakcją, ponieważ kręcono tu niewielką część serialu „Gra o tron”. W starym mieście znajdują się imponujące pałace, kościoły i zakątki, które warto odwiedzić. W bardzo ciekawy sposób łączy architekturę średniowieczną i barokową. Najlepiej spacerować tutaj bez mapy, bez planu, bez celu, gubiąc się w zakamarkach wąskich uliczek.




Po wizycie w Medinie jedziemy na jedną z plaż opisywanych przez portale internetowe za najpiękniejszą plaże w Europie. Jedziemy to zweryfikować i zobaczyć na własne oczy.
Ghajn Tuffieha
Wyróżniona w rankingu plaża leży w północno- zachodniej części wyspy w okolicy miejscowości Mgarr. Słońce dosyć mocno dzisiaj przygrzewa, więc chęć skorzystania z plaży otoczonej gliniastymi zboczami i imponującymi klifami jest kusząca. Zostawiamy auto na parkingu i przed naszymi oczami ukazuję się plaża z imponująco czysta wodą. Schodzimy do niej stromymi schodami. Widok wynagradza trud pokonania dosyć dużej ilości kamiennych schodów. Ale jest tego wart. Relaks tutaj jest ogromną przyjemnością.


Wchodząc na jedno ze zboczy podziwiamy kolejną nietuzinkowo piękną plażę. Jest ona dosyć pusta, ponieważ dostęp do niej jest tylko od strony morza.


Ta plaża to Qarraba Bay. Mało opisywana bo tak jak pisałam dostęp jest tylko od morza. Oczywiście nie od razu ale po kilku godzinach idziemy na kolejną sąsiadującą plażę w okolicy na
Golden Bay
Większość plaż na archipelagu maltańskim jest kamienista. To sprawia, że piaszczyste plaże są tym bardziej cenne i dosyć mocno zatłoczone. Golden Bay szczyci się drobnym złotym piaskiem, czystością i stosunkowo łagodnym wejściem do morza. Znajduje się w szerokiej zatoce z ładnym otoczeniem. Tutaj nad bezpieczeństwem czuwają ratownicy. Można wynająć leżak i parasol słoneczny. W dobrze zaopatrzonych punktach gastronomicznych można zjeść nie tylko lody ale obiad i sporo przekąsek lub ugasić pragnienie zimnym napojem.

Dzień czwarty
Kolejny dzień, kolejny punkt do zobaczenia. Dzisiaj chcemy dotrzeć do wyspy Comino. Po śniadaniu i po wypiciu filiżanki czarnej kawy jedziemy w stronę północnego wybrzeża Malty do Ćirkewwy. Stamtąd płyniemy motorową łódką do Comino. Podróż trwa 15 min. Płacimy 15 euro/osobę w dwie strony. Wyspa znajduje się między Gozo a Maltą i można się na nią łatwo dostać łodzią z Cirkewwa na Malcie. Wyspę i jej surową linię brzegową z jaskiniami i klifami podziwiamy podczas przeprawy. Na Comino obecnie mieszka trzech mieszkańców. Jest też jeden ksiądz i jeden policjant, który przyjeżdża z pobliskiej wyspy Gozo, aby świadczyć usługi miejscowej ludności i turystom odwiedzającym wyspę.

Mówi się, że latem Comino jest jak rozgrzana kamienista pustynia – my wybraliśmy się w czerwcu, lecz temperatury sięgające 30 stopni nie ułatwiają pokonywanie kamienistych plaż bosą stopą. Na wyspie nie ma skrawka cienia, a po drodze mijamy tylko kaktusy, kolczaste krzewy oraz dziki tymianek. Poruszanie się po wysepce jest utrudnione, bo podłoże jest kamieniste. Warto jest mieć na nogach wygodne buty, dzięki którym stabilnie będziesz mógł się poruszać.

Żyjemy w czasach w których retusz zdjęcia z wakacji by był bardziej imponujący, soczyście kolorowy i wydobył z jakiegoś miejsca coś wyjątkowego, nie dziwi nikogo, ale obraz jaki wyłonił się nam po dotarciu na wyspę Comino wywołał u nas zachwyt. Ochom i achom nie było końca.
Wiedzieliśmy, że Comino słynie z Błękitnej Laguny z oszałamiającą krystalicznie czystą turkusową wodą, która przypomina karaibski raj. Jednak kolor wody wprowadził nas w osłupienie. Nigdy nie przypuszczałabym, że zdjęcia z folderów okażą się rzeczywistością.




Blue Lagoon to nie jedyna atrakcja na Comino. Na wyspie jest kilka innych kamienistych plaż z ładnymi zatoczkami, które warto odwiedzić.
Dzień piaty
Po kilku dniach spędzonych na głównej wyspie ( oprócz wczorajszej wyprawy na wyspę Comino ), choć pobyt jest przyjemny, wyczuwamy pewien brak spokoju i natury. Postanawiamy dalej eksplorować zakątki przyrodnicze, chcemy być bliżej natury. Jedziemy do Cirkiewwy aby promem popłynąć na wyspę Gozo.
Przybywając promem na małą wyspę, szybko zrozumieliśmy, że jesteśmy w jednym z tych miejsc, w których czujemy się dobrze. Naprawdę dobrze. Ciężko to wytłumaczyć. Może to wynika z chęci przebywania wśród natury, z dala od tłumów, od zbędnego zgiełku i hałasu. Może to wynika z chęci świadomego doświadczania piękna miejsc, ich spokoju, prostoty, która z nich emanuje…
Ale wróćmy do Gozo. Wyspa jest zdecydowanie miejscem gdzie na co dzień nie znajdziemy tłumów wczasowiczów a spokój i wyciszenie mamy zagwarantowane. Wszystko to za sprawą niebywałej natury, która stworzyła piękne krajobrazy – klify, zatoki, formacje skalne.
Victoria
Victoria, znana również jako Rabat, jest stolicą Gozo. Nazwa Rabat jest bardziej tradycyjna, używana od czasów panowania Fenicjan. Pod koniec XIX wieku miasto zostało przemianowane na używaną obecnie nazwę Victoria, na cześć 25. rocznicy panowania brytyjskiej królowej Wiktorii. Jest to najbardziej zaludnione miasto na Gozo. Victoria jest strategicznie położona w centrum wyspy, dlatego miasto stało się centrum usług, administracji, edukacji i opieki zdrowotnej. Najczęściej odwiedzaną atrakcją w Victorii jest Cytadela.

Cytadela
Wzniesiona na wzgórzu, dominuje nad stolicą wyspy. Jest niczym ufortyfikowane miasto. Udajemy się do Cittadella w Victorii bez oczekiwań ale z wiedzą, że Cittadella ma fascynującą historię, której historię poznałam czytając przewodniki o Malcie. Gozo, które kiedyś było niezależne od Malty, było rzymską gminą, a Cittadella była ośrodkiem administracyjnym, wojskowym i religijnym. Podczas tureckich najazdów na Gozo w 1551 r. cała wyspa schroniła się w Cittadella, aż do czasu, gdy mury zostały zburzone, a prawie cała populacja została wzięta do niewoli.


Z pomnika przed wejściem uśmiecha się do nas Papież Jan Paweł II.
Jaskinia Tal-Mixta
Jedno z bardziej niesamowitych miejsc na Malcie. Wybieramy się tutaj zaraz po odwiedzeniu stolicy Gozo- Victorii. Chcemy tutaj dotrzeć przed turystami, by poczuć klimat tego miejsca. Szczególnie upodobali ją sobie backpackersi, którzy często tu nocują. Nie ma się czemu dziwić – widok zapiera dech w piersiach. W tle możemy dostrzec plażę Rambla z pomarańczową plażą i turkusową wodą. Do jaskini dojechaliśmy drogą prowadzącą od Ramla Bay w lewo i do góry, kierując się znakami prowadzącymi do jaskini. Na wzgórzu zaparkowaliśmy auto, a następnie małymi schodkami ukrytymi między skałami zeszliśmy na dół do jaskini. Tam odsłonił się przed nami taki oto boski widok!


Wied Il-Mielah – okno skalne
Na północy wyspy znajduje się mniej znany, ale nie mniej zapierający dech w piersiach, współczesny już zawalony Azure Window. Jest to łuk wykonany z wapienia, uformowany przez silne fale morskie.
Znane z pocztówek i folderów okno skalne tzw. Azure Window zawaliło się w 2017 roku. Jest w okolicy na Gozo równie malownicze skalne okno, które przyciąga sporo turystów to- Wied Il-Mielah. Na most skalny prowadzą skalne schody, prowadzące tuż nad poziomem wody. Docieramy tam bez trudu i możemy podziwiać utworzoną formację z każdej strony. Widzieliśmy kilku śmiałków, którzy bez problemu przechodzili po oknie skalnym, ponieważ jest ono dosyć szerokie.




Kolejnym miejscem przy którym się zatrzymujemy jest tak zwane wewnętrzne morze.
Inland Sea Morze Śródlądowe
Jest to największa laguna, otoczona skałami i połączona wąskim przesmykiem w skale z wodami Morza Śródziemnego. Ten widok u nas wywołało wielkie zdziwienie. Tak jak wspomniałam zatokę z morzem łączy korytarz, przez który (przy wietrznej pogodzie) wpadają z impetem morskie fale. Przy spokojnym morzu można przepłynąć łódką przez szczelinę w skale na otwarte morze. Wsiadamy w małą łódkę i za 5 euro/osoby płyniemy by zobaczyć błękitne wody otaczające skalne wybrzeże.



W lagunie można pływać w spokojnej wodzie i są tam również świetne warunki do nurkowania z rurką. Plaże wokół Inland Sea są żwirowe lub betonowe. Za 5 euro można skorzystać z około 15-minutowej przejażdżki łodzią przez tunel na otwarte morze. Będziesz mógł również zobaczyć miejsce Azure Window. To wewnętrzny zbiornik wodny, który jedynie wąskim przesmykiem w skale łączy się z wodami Morza Śródziemnego. Nazywany jest morzem, bo faktycznie nim jest. Ani na Malcie, ani na Gozo nie ma żadnych rzek i jezior, więc jest to nie lada atrakcja.
Wiatrak Ta’ Kola
Po przybyciu na Maltę w 1530 roku joannici zastali słabo rozwinięte społeczeństwo, któremu obce były nowinki techniczne. Jednym z innowacyjnych rozwiązań, które wprowadzili, były wiatraki, które budowali już wcześniej, podczas swojego pobytu na wyspie Rodos. Maltańskie młyny nie były nazbyt wydajne. Do produkcji mąki wykorzystywano konie lub osły. Jednym z niewielu wiatraków, które przetrwały do dziś w nienaruszonym stanie, jest wiatrak Ta’ Kola.


Panwie solne
Na północnym wybrzeżu wyspy, na zachód od Marsaxlokk, znajduje się pas o długości około 3 kilometrów, gdzie można zobaczyć wyżłobione w skałach malutkie baseny wypełnione wodą morską, w których po odparowaniu można odzyskiwać sól morską.
Niektóre z tych ponad 350-letnich solnisk są nadal w użyciu i możemy na nich zobaczyć, jak wydobywa się na Gozo sól. Bardzo ciekawe doświadczenie. Chodzimy między wyżłobionymi małymi basenami, które swoim wyglądem przypominają szachownice. Formacje skalne i otaczająca je sceneria dosłownie zapierają nam dech w piersiach.

Zebrana sól jest przechowywana i przetwarzana w jaskiniach wzdłuż wybrzeża. Saliny położone są bezpośrednio przy drodze. Po drugiej stronie ulicy działa sklepik, gdzie można zakupić sól produkowaną na miejscu sól.



Klify Sanap
Paradę bajecznych widoków udało nam się zobaczyć po dotarciu na Klify Snap. Dojechaliśmy do nich wąską, polną drogą, dosyć rzadko uczęszczaną. Ich nazwa wywodzi się od maltańskiego słowa Senapa, oznaczającego nic innego jak … drzewko musztardowe, które podobno porastało kiedyś okoliczne zbocza. Po dotarciu na miejsce zobaczyliśmy wznoszące się na wysokość 130 metrów Klify, które zrobiły na nas niesamowite wrażenie. Wyglądają niczym kremowe, puszyste białe przekładane ciasto bezowe opadające stromo wprost do spienionego, turkusowego morza. Wyczytałam w informatorze, że klify te za czasów panowania Zakonu Maltańskiego odgrywały niezwykle ważną rolę. Zapewniały bowiem miejsca lęgowe dla sokoła wędrownego (sokoła maltańskiego) wykorzystywanego przez Rycerzy Maltańskich.
W tym magicznym miejscu nie spotkamy tłumów turystów, co jest ogromnym plusem, nie tylko w robieniu cudnych fotek ale w podziwianiu przepięknych widoków.



Dzień szósty
Poranek z wpadającymi promieniami słońca przez balkonowe okna do naszego hotelowego pokoju zwiastował dobrze rozpoczynający się dzień. Zapach jajecznicy na wysmażonym boczku wyostrzył apetyt. To będzie cudowny dzień. To dziwne bez względu jakiej narodowości jest kura zawsze jajka smakują tak samo… zwłaszcza jajecznica na maśle z boczkiem:) Po śniadaniu wybieramy się na południe Malty. Pierwszym miejscem do którego docieramy jest błękitna grota.
Blue Grotto
Podobnie jak Blue Lagoon, bierze swoją nazwę od krystalicznie błękitnych wód, które tutaj zastaliśmy . Blue Grotto znajduje się na samym południu Malty, ale w przeciwieństwie do Blue Lagoon, która jest zatoką, Blue Grotto jest jaskinią wlotową. Istnieje wiele jaskiń, które można zwiedzać łodzią. Kupujemy w kasie bilet( 15 euro/osobę0 i z kilkoma innymi pasażerami opływamy jaskinie, wpływając do ich wnętrz. Nasz przewodnik wyjaśniał nam wszystko co widzimy.
Formacja jaskiń i przejrzystość wody to niesamowity spektakl. Każda jaskinia ma inny kształt, tworząc różne efekty kolorystyczne odbijające się od wody. Krajobraz jest charakterystycznie skalisty, sprawiający wrażenie wulkanicznego. Widoki Błękitnej Groty nie wymagają wielu słów. To spokojne miejsce, w którym można po prostu w ciszy podziwiać widoki i piękno krajobrazu.



Marsaxlokk
Docieramy tutaj w samo południe po odwiedzeniu blue grotto. Szczerze, to najbardziej wyczekiwane miejsce w moim planie zobaczenia Malty. Marsaxlokk to kwintesencja tradycyjnego życia na śródziemnomorskiej wyspie. Urocza wioska rybacka rozciągająca się wokół naturalnego portu. Wizyta tutaj nasza jest jak spacer w czasie. Tak, Marsaxlokk to mieszanka starych niskich domów i wąskich uliczek wokół osłoniętego portu. Panuje tutaj magiczna atmosfera. Może to dzięki odważnym czerwonym, niebieskim, żółtym i zielonym plamom koloru z łodzi rybackich luzzu. Opowiem Wam co to są luzzu. Łodzie luzzu to tradycyjne łodzie rybackie, z których od wieków korzystają maltańscy rybacy. Wyróżnia je ich charakterystyczny design. Dzięki smukłym, zakrzywionym liniom i wyrazistym kolorom są niezwykle piękne i warte zobaczenia. Przyznam szczerze, że gdy zobaczyłam te kolorowe luzzu zacumowane w porcie w Marsaxlokk to byłam nimi oczarowana.




Zwróćcie też uwagę na „oko Ozyrysa” namalowane na dziobach wielu łodzi luzzu. Uważa się, że ten tradycyjny symbol przynosi rybakom ochronę i szczęście w czasie ich podróży, odpędzając złe duchy i zapewniając obfite połowy.


Spokój, słoneczna pogoda i radosne, rozmowy między rybakami rozplątującymi sieci wprowadza tutaj magię…. Ta wioska jest domem dla większości aktywnych rybaków na Malcie. Ich łodzie kołyszą się w porcie, odzwierciedlając powolne tempo życia, typowo kojarzone z autentycznym stylem życia maltańskiej wioski. Tak jak wspomniałam mam wrażenie, że czas tutaj się zatrzymał. Wszyscy poruszają się jak na filmie w zwolnionym tempie. Rybacy malują swoje łodzie, naprawiają sieci lub sprzedają świeżo złowione ryby. Starsi mężczyźni gromadzą się na ławkach rozsianych wzdłuż portu, paląc papierosy i opowiadają sobie historie. Sól z morza wydaje się wyryta na ich opalonych od słońca twarzach. Z żalem opuszczamy to miejsce i jedziemy dalej. Nieopodal wioski Marsaxlokk znajduję się Basen świętego Piotra.
Basen Świetego Piotra
Docieramy do bezpłatnego parkingu i idziemy 200 metrów w stronę wybrzeża. Już z daleka dostrzegamy oszałamiające nabrzeże, które zachęca do plażowania, opalania się. A tuz obok znajduję się naturalny basen. Ten naturalny basen wyrzeźbiony został w gładkiej wapiennej skale. No przyznam szczerze robi wrażenie. Wokół kilku śmiałków wykonuje skok z klifów do wody. Więc jeżeli ktoś szuka adrenaliny jest to doskonałe miejsce aby sprawdzić swoją odwagę. Przyznam, że nie miałam odwagi, żeby samej się odważyć, ale może następnym razem.



Dzięki dużej ilości płaskich półek skalnych jest to idealne miejsce na spędzenie dnia na pływaniu, podziwianiu widoków zarówno pod wodą, jak i nad wodą. Zostajemy tutaj na dłuższy czas korzystając z uroku miejsca, z krystalicznie czystych wód. Odkrywamy zakamarki z dala od utartych szlaków i podziwiamy oszałamiające formacje skalne, które przylegają do wybrzeża. Wracając do hotelu zatrzymujemy się przy kolejnym zaskakującym miejscu, jakie możemy podziwiać w tym kraju.
Wioska Popeye’a
Powstała sztucznie w latach 80-tych na potrzeby filmowej produkcji komiksu o Popeye -marynarzu o dobrym sercu, ale porywczej naturze, którego zagrał Robin Williams. Aby zbudować scenę filmową na Maltę sprowadzono m.in. drzewo, które posłużyło do budowy tutejszych domków. Wybudowano też drogę do zatoki Anchor Bay, w której mieści się wioska oraz falochron do ochrony kompleksu. Po zrealizowaniu produkcji, Popeye Village z planu filmowego, przemieniła się w barwny i tętniący życiem kawałek maltańskiego przemysłu turystycznego.
Obecnie mieści się tu park rozrywki, w którym dzieci mogą odkryć postacie z filmu i spędzić cały dzień. Znajdują się tu sklepy, trampoliny i restauracje. Wiele osób uważa, że miejsce to jest przereklamowane i jest istną maszynką do wyciągania pieniędzy od turystów, a na Malcie są inne ciekawsze atrakcje. Po części mają rację. To co jednak nie podlega dyskusji to przepiękne położenie wioski w mieniącej się wszystkimi odcieniami turkusu Zatoce Anchor Bay.

Nie wchodziliśmy do wioski Popeye, ale zatrzymaliśmy się na chwilę w punkcie widokowym na przeciwko wioski. Jest to bezpłatne i można zobaczyć fantastyczną turkusową wodę zatoki Anchor Bay z tłem dziwacznej wioski. To małe miasteczko jest naprawdę niezwykłe ze swoimi kolorowymi i pokręconymi domami.
Dzień siódmy
Dzisiaj nasz ostatni dzień na Malcie. Chcemy go zakończyć relaksującym dniem spędzonym na plażowaniu. Zmieniamy bieg i zwalniamy. Trudno jest w niedzielny poranek znależć miejsce parkingowe przy plaży Melieha Bay jedziemy po kilkakrotnym okrążeniu na plażę Golden Bay. Złota plaża znajduje się obok Ghajn Tuffieha. Mamy tutaj do dyspozycji dużą piaszczystą plażę z czystą wodą. Pokryte krzewami klify otaczają plażę, chroniąc przed wiatrem.

Wypożyczamy leżaki i parasol (19 euro) odpoczywamy, opalając się na miękkim piasku i pływając w płytkiej, krystalicznej wodzie. To idealny czas na zakończenie pobytu w tym malowniczym, pięknym kraju.
Wieczorem udaje nam się znależć miejsce do zaparkowania i odwiedzamy największą plażę na Malcie Melieha Bay. To przyjazna plaża dla rodzin z dziećmi, około 50 m od brzegu woda jest dalej bardzo płytka. Brzeg jest prosty, piaszczysty – bardzo przyjemny dla pływających i opalających się na plaży. To największa plaża piaszczysta na Malcie. Jest tutaj także dużo infrastruktury wokół plażowej, a także do sportów wodnych takich jak windsurfing. Plaża jest strzeżona i ma ratownika. Posiada status błękitnej flagi- czyli w skrócie czystej i zadbanej plaży. Jest tutaj zazwyczaj tłoczno!

Muszę przyznać, że niewiele wiedziałam o Malcie, zanim zaczęłam planować tam podróż. Wiedziałam, że to wyspiarskie państwo na Morzu Śródziemnym, ale to było wszystko. Po spędzeniu tygodnia na Malcie, zwiedzając różne zakątki archipelagu, byłam zachwycona, jak wiele ten malutki kraj ma do zaoferowania! Jak widać, na tej małej śródziemnomorskiej wyspie nie brakuje niesamowitych miejsc do zwiedzania i nawet w krótkim czasie można wiele doświadczyć. Uważam, że to miejsce dla każdego – niezależnie od tego czego oczekujecie, czy wypoczynku, czy bardziej aktywnych wakacji. Malta to też idealny kierunek jeśli szukacie słońca w Europie.